Kiedy tylko przeczytałem "Zbrodnie Lorda Artura Savile'a" Wilde'a, odrazu pomyślałem że można byłoby to cudownie sfilmować, wykorzystując cuda filmowego montażu. Piękno literackiego orginalu polegalo na cudownej niedoslownosci, film Lesiewicza niestety spłyca troche forme ktorej nadal "Savile'owi" Oscar Wilde. Większość najciekawszych, a bardzo filmowych, zabiegów formalnych po prostu pominięto. Ekranizacja w stylu "poszedłem na łatwiznę".
No i rola Łapickiego jakaś taka przeszarżowana.
Ale i tak miło że sięgnięto po ten majstersztych, i w dodatku zrealizowano go w Polsce.