Jasne, to nie jest film historyczny, tylko fabuła. No ale doświadczenie pokazuje, że właśnie z takich filmów ludzie czerpią potem wiedzę o historii.
Zemściła się koncepcja, żeby mieć w krótkim odcinku czasowym jednocześnie i stalinizm (aresztowanie, fanatyzm ideologiczny) i rozpad stalinizmu, kiedy niektórzy już "przeglądają na oczy".
Psychologicznie też raczej nieprawdopodobne, że chłopak, któremu aresztowali ojca, staje się tak szybko "wyznawcą" nowej idei i donosicielem.
Dlaczego nieprawdopodobne psychologicznie? Wojciech Jaruzelski i wielu innych Polaków zesłanych na Syberię stracili tam rodziców zamęczonych przez NKWD, a mimo to stało się entuzjastami systemu sowieckiego i powojennego systemu w Polsce. Nauczyciele namawiali uczniów do potępiania własnych rodziców, tych u których stwierdzono "odchylenia ideologiczne". Poza tym zdarzało się, że aresztowani i więzieni byli ci, którzy twierdzili, że słusznie ich aresztowano, bo popełnili różne błędy, np. wykazywali niewystarczającą czujność ideologiczną, i teraz muszą ponieść tego konsekwencje. Np. więźniarka, która mówiła, że kocha komunizm, ale zadawała się z reakcjonistą, nie wiedząc o jego reakcyjnych poglądach, więc nie była dość czujna, i słusznie siedzi. Takie pranie mózgów potrafią ludziom robić systemy totalitarne.
"a mimo to stało się entuzjastami systemu sowieckiego"
Entuzjastami, czy raczej cynikami, których mocno przestraszono i wybrali po prostu stronę silniejszego?
"Takie pranie mózgów potrafią ludziom robić systemy totalitarne"
Ale jednak nie w takim tempie. Nawet w chińskich obozach reedukacja trwała czasem latami. Co innego, gdy ktoś już był WCZEŚNIEJ przekonanym komunistą i potem go zamknęli. Wtedy oczywiście sobie racjonalizował, niczym dziecko alkoholika, że to jego wina, że tatuś dobry...
Stalinizm był jak wiara religijna, wiele osób było nią dosłownie zaślepionych. Nie było w tym wbrew pozorom na początku cynizmu. W Polsce wiele młodych osób widziało w komunizmie lekarstwo na różne bolączki - społeczne, ekonomiczne. Koniec końców było z tego sporo rozczarowania. Nie przypadkiem to pokolenie w książkach, różnych historycznych opracowaniach jest określane jako "pokolenie pryszczatych".
Co do filmu i nieścisłości. Reżyser w wypowiedziach mówił, że jest to film autobiograficzny, ale bardzo specyficzny - tłumaczył, że pokazał w filmie to co zapamiętał, lub raczej tak jak to zapamiętał. Pamięć wykrzywia, zniekształca, to też film o pamięci, o tym jak pamiętamy młodość.
"Pamięć wykrzywia, zniekształca, to też film o pamięci, o tym jak pamiętamy młodość"
I właśnie do tego wykrzywienia się odnosiłem. Żeby ktoś przypadkiem nie wziął tego filmu za rodzaj historycznego bryku opowiadającego "jak było".