Bardzo dobry, choć odrobinę "rozciągnięty" film, który jest staje się naprawdę wysmakowany od przemiany głównego bohatera w komunistę. Modlitwa do Bieruta, za portretem którego znajduje się wciąż ślad po krzyżu, słowami; Boże zdław kontrrewolucję jest masjstersztykiem (zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie, jak w niemal identycznym kadrze główny bohater mówił o swojej wierze w Boga).
Słowem - zazdrościć zdrowego podejścia do tematu okresu stalinizmu, którego 20 lat po'89 brakuje. Film prawdziwy i obiektywny - "aż straszno".