Ciekawy film o dojrzewaniu. Dojrzewaniu rozumianym w tradycyjnym sensie, ale i o dojrzewaniu ideowym. Co prawda ciekawie jest tylko w pierwszej części - później niestety film popada w niepotrzebne dłużyzny - niemniej jednak dzieło Marczewskiego jest warte obejrzenia.
Głównym bohaterem tej rozgrywającej się w bardzo ponurych i siermiężnych, zresztą charakterystycznych dla polskiej rzeczywistości lat 50., barwach historii jest Tomek, kilkunastoletni chłopak, zupełnie bezideowy i apolityczny, wierzący w Boga, który wysłany zostaje na harcerski obóz, gdzie pod wpływem uczucia do druhny, ślepo oddanej systemowi, przemienia się w beznamiętnego wyznawcę i niewolnika tegoż systemu.
Jak pisałem, nie ma tu specjalnych rewelacji, chociaż życie obozu i panujące w nim relacje (np. system donosów) na pewno zwracają uwagę, ciekawa jest też obsada (zwłaszcza Marek Kondrat i Ryszard "Paździoch" Kotys), ale polecam "Dreszcze" przede wszystkim wszelkiej maści badaczom i historykom zajmującym się podstawami, mechanizmami i sposobami działania totalitarnych systemów władzy, bowiem dla nich dzieło Marczewskiego może okazać się nieocenionym źródłem wiedzy.
Katolik jest ideowy i polityczny. Np. kwestia eutanazji. Zwierzęta sie usypia z miłosierdzia. Ludzie umierają w szpitalach jak zwierzęta, wyjąc z bólu, drąc się wniebogłosy. Medycyna powinna pomagać odejść ludziom w spokoju bez cierpienia, ale Państwo wyznaniowe ma na to swój pomysł.